piątek, 25 września 2015

Bo każdy ma swoją drogę, swoje kamienie, o które się potyka i swój cel, do którego prędzej czy później dojdzie


W maju bieżącego roku nakładem Wydawnictwa Czwarta Strona ukazała się najnowsza powieść Karoliny Wilczyńskiej. Niniejsza książka otwiera cykl Stacja Jagodno, a jego pierwszy tom nosi tytuł „Zaplątana miłość”.
Jest to już kolejna książka pani Karoliny jaką miałam możliwość przeczytać, co też zrobiłam z ogromną przyjemnością i jak zwykle w przypadku twórczości tej autorki nie zawiodłam się.

Główną bohaterką powieści jest trzydziestokilkuletnia Tamara, która samotnie wychowuje nastoletnią Marysię. Kobieta jest niezwykle zapracowaną, wymagającą od samej siebie bardzo wiele, specjalistką od PR-u. Z racji tego, iż jest samotna ciężko jej dzielić czas pomiędzy absorbującą ją pracę, a równie wymagające wychowywanie nastolatki.
Dodatkowo matka głównej bohaterki także nie jest dla niej wsparciem, a wręcz przeciwnie ciągle wypomina jej nie trafne wybory z przeszłości.

Na skutek zagonienia Tamary, która chcąc zapewnić swojej córce jak najlepsze warunki życiowe, nie ma zupełnie dla zagubionej nastolatki czasu, relacje pomiędzy matką, a córką  zaczynają się coraz bardziej psuć i rozluźniać…

Marysia ma ogromne poczucie osamotnienia i lekceważenia ze strony swojej Mamy. Prócz tego stopniowo przerasta ją nadmiar szkolnych obowiązków i wymagań stawianych uczniom prywatnej szkoły, do której uczęszcza… Wszystko to razem wzięte oraz nieśmiałość dziewczyny powoduje, iż jest ona właściwie mniemającą przyjaciół szkolną szarą myszką… Wtedy pojawia się w jej życiu Oskar, chłopak jest starszy od niej, ma pieniądze i poświęca dziewczynie bardzo dużo uwagi, co nastolatce ogromnie imponuje…
Niestety znajomość z Oskarem staje się dla Marysi (a teraz Majki) wierzchołkiem równi pochyłej…

Zapracowana Tamara, która w tym czasie przygotowuje kampanię wyborczą dla kandydata na wójta gminy Jagodno przez długi czas nie zauważa, że coś złego dzieje się z jej dorastającą córką…
Zwłaszcza, że przy okazji owej kampanii natrafia zupełnie przypadkowo na zagadkę z przeszłości…

Jeśli jesteście ciekawi cóż to za tajemnica? Jak potoczą się losy naszych bohaterek i kogo jeszcze napotkają one na swej życiowej ścieżce? to koniecznie zajrzyjcie do Jagodna i nabierzcie zupełnie nowej perspektywy w stosunku do jak często mawiamy prozy życia, która bywa niekiedy bardzo trudna i bolesna.
  
Autorka w swojej najnowszej książce pokazuje nam, że nawet to, co wydaje się nam całkowicie  zaplątane i mówiąc kolokwialnie „nie do ruszenia” można rozwikłać dzięki miłości i cierpliwości, które są kluczem do wszystkiego!

Polecam Wam tę barwną, międzypokoleniową opowieść, a sama z niecierpliwością czekam na tom drugi – „Marzenia szyte na miarę” – który ma ukazać się na rynku wydawniczym już 21 października!  
  
Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję autorce, Pani Karolinie Wilczyńskiej oraz Wydawnictwu Czwarta Strona.

czwartek, 24 września 2015

W poszukiwaniu miłości i akceptacji



Debiutancka powieść autorstwa Grażyny Mączkowskiej zwróciła moją uwagę, gdy tylko zobaczyłam jej zapowiedź. Klimatyczna okładka jak i interesujący opis spowodowały, iż z ogromnym zaciekawieniem sięgnęłam po tę powieść.

Główną bohaterką książki jest Gabriela, młoda kobieta, która wydawać by się mogło wiedzie idealne życie. Ma piękny dom, pieniądze, kochającego męża oraz dwóch wspaniałych synów.
Pomimo tego wszystkiego otaczającą naszą bohaterkę sielankę skutecznie przysłaniają traumy z dzieciństwa, ponieważ Gabrysia wychowywała się w domu pełnym przemocy zarówno słownej jak i fizycznej, a jej rodzice nie stronili od alkoholu.
Żyjąc w tak trudnych warunkach, wówczas jeszcze dziecko, a dziś już dorosła kobieta, popadła w bardzo toksyczną relację ze swoją matką, u której wciąż poszukuje potwierdzenia własnej wartości oraz poczucia akceptacji…

Niestety matka Gabrysi nie jest w stanie spełnić jej oczekiwań, gdyż nie radzi sobie sama ze sobą tkwiąc całe życie w toksycznym małżeństwie, co rzecz jasna nie pozostaje bez wpływu na jej relacje z otoczeniem…

W swojej książce autorką porusza bardzo istotny i trudny temat jakim jest wpływ przeżyć z dzieciństwa na nasze dorosłe życie. Na przykładzie wykreowanej przez siebie bohaterki dobitnie ukazuje jak, często nawet nie będąc tego do końca świadomi, w dorosłym życiu poszukujemy uzupełnienia braków zaznanych w dzieciństwie na różnych polach.

Jest to opowieść o potrzebie miłości i akceptacji ze strony najbliższych, bowiem pragnienia te towarzyszą nam przez całe życie niezależnie od wieku, statusu społecznego i materialnego etc.

Jeśli chcecie dowiedzieć się czy Gabriela odnajdzie wreszcie wewnętrzny spokój i wydostanie się z „zaklętego kręgu” bardzo niskiej samooceny, w którym tkwi właściwie od zawsze, to koniecznie zajrzyjcie na karty „Powiedz, że mnie kochasz, mamo”.
W powieści tej nie brak całej gamy różnorodnych emocji, podczas jej lektury niejednokrotnie zdarzy Wam się zapewne mieć przysłowiową łezkę w oku lecz uśmiech także zagości zapewne na Waszych twarzach.

Polecam!  
  
Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję autorce, Pani Grażynie Mączkowskiej.



środa, 23 września 2015

Wyrusz w podróż wraz z Emilią



Młodziutka Emilia po śmierci matki oraz zaginięciu słuchu po ojcu, żołnierzu walczącym w powstaniu listopadowym, trafia do szkoły klasztornej, nad którą pieczę sprawuje surowa siostra Teodozja...

Mijają lata, podczas których Emilia przywyka do klasztornego rytmu i trybu życia, a matka przełożona planuje uczynić ją z czasem swoją następczynią...

Wtedy z wizytą w zakonnych murach pojawia się Selim, który przekazuje dziewczynie wiadomość, iż jej ojciec żyje lecz znajduje się w tureckiej niewoli. W wyniku tej informacji wyrusza ona wraz z Tatarem i swoją przyjaciółką Malwiną, która przy tej okazji planuje uciec z klasztoru, po ukryte pieniądze na wykup Emiliana Konarskiego z jasyru...

Wszystko przebiega zgodnie z planem do momentu kiedy niespodziewanie pojawiają się pijani mężczyźni i zaczynają napastować pilnującą koni Malwinę, aby wyratować przyjaciółkę z opresji Emilia i Selim zmuszeni są zaatakować intruzów; w efekcie nie są pewni czy są oni jedynie zamroczeni czy też nie żyją... W wyniku zaistniałych wydarzeń zapada decyzja, iż kobieta póki co nie może wrócić do klasztoru, więc powinna pojechać z Tatarem do Turcji i odnaleźć ojca...

Tak oto zaczyna się niezwykła podróż kobiety w nieznany dotąd i jak się okazuje niezwykle magiczny świat orientu... Napotyka na swojej drodze wielu ludzi i przeżywa zapierające dech w piersiach, a niekiedy także mrożące krew w żyłach przygody...

Na jej drodze stają także dwaj skrajnie różniący się od siebie mężczyźni, brytyjski lord Wiliam Gainful oraz z pozoru dziki i nieokrzesany Zakir... Obaj w pewien sposób zmienią jej spojrzenie na życie i otaczający świat... Jeśli chcecie dokładnie poznać losy kobiety, która z zagubionej dziewczyny staje się świadomą siebie i swoich pragnień kobietą wyruszcie wraz z bohaterką w tę niezwykłą "Podróż po miłość", a na pewno nie pożałujecie poświęconego na nią czasu...

Na uwagę zasługuje również prowadzony przez autorkę równolegle wątek muzułmańskiego mistyka i poety Rumiego i jego niezwykłej przyjaźni z tajemniczym Szamsem...
A także liczne odwołania do wydarzeń i postaci ważnych w historii naszego kraju...

Gratuluję Pani Dorocie niezwykłej umiejętności ogromnie obrazowego ujmowania w słowa wierzeń, kultury oraz życia codziennego w orientalnym klimacie... Dzięki tej zdolności czytając czujemy się tak, jakbyśmy stąpali po azjatyckiej ziemi i przyglądali się wszystkiemu z bliska...

Gorąco polecam niniejszą powieść, a sama czekam na jej kolejną odsłonę, która planowana jest na maj 2014 roku.

Pragnę podziękować autorce, Pani Dorocie Ponińskiej za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Podróż nadal trwa - Maria



Przed czytelnikiem druga odsłona sagi Podróż po miłość. Tym razem oprócz dalszych perypetii Emilii, bohaterki tomu pierwszego, poznajemy również losy jej córki Marii.
Przyglądamy się życiu Emilii, którego koleje wiodą ją od tureckiego haremu poprzez pracę w szpitalu polowym podczas wojny krymskiej (w której traci męża) aż do momentu osiądzięcia w urokliwej Teodozji, gdzie wraz z Marią prowadzi pensjonat.

Na bieżąco śledzimy też życie Marii, która ma spory kłopot z ustaleniem własnego wewnętrznego poczucia tożsamości narodowej… Stopniowo jednak odkrywa prawdę o swoich korzeniach i swojej rodzinie. Zakochuje się także pierwszą młodzieńczą miłością i odkrywa w sobie talent malarski.

W książce znajdujemy sporo odwołań do historii Rosji, autorka wiele miejsca poświęca wojnie krymskiej, wokół której w dużej części toczy się akcja powieści. Nie brak również opisów kultury o obyczajowości takich miast jak Stambuł, Petersburg, a nawet Paryż.

Jest to opowieść o miłości, trudnych życiowych decyzjach i ich konsekwencjach. Autorka otwarcie pisze również o irracjonalizmie konfliktów zbrojnych i okrucieństwach jakie niesie ze sobą każda wojna… Podkreśla jednakże fakt, że tak naprawdę w każdym momencie swojego życia i nawet na przysłowiowych „gruzach” można zacząć budować swoje życie na nowych fundamentach.

Powieść czyta się bardzo dobrze, czytelnik doświadcza podczas jej lektury całego wachlarza różnorodnych emocji od smutku, lęku i rozczarowania poprzez codzienne radości, aż do wzruszeń wywołujących uśmiech przez łzy…

Serdecznie polecam i zapraszam do spotkania z Emilią, Marią oraz wieloma współbohaterami, którzy wraz z nimi tworzą tę barwną historię.
Sama zaś czekam z niecierpliwością na tom trzeci, którego premiera najprawdopodobniej w maju 2015 roku.

Pragnę podziękować autorce, Pani Dorocie Ponińskiej za udostępnienie egzemplarza do recenzji.



* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 21 września 2015

Bo każda podróż ma swój kres



„Lilianna” jest ostatnim tomem cyklu Podróż po miłość autorstwa Doroty Ponińskiej. W niniejszym tomie poznajemy robiącą karierę w korporacji młodą kobietę o imieniu Marta.
Nasza bohaterka była bardzo mocno związana ze swoją nieżyjącą już babcią Lilianną. Marta ma wyrobione zdanie o swojej babci, jako powściągliwej i bardzo statecznej kobiecie, która przez całe swoje życie kochała jednego mężczyznę. Pogląd ten zostaje mocno zachwiany, gdy w ręce Marty trafia dziennik babci Lilki…

Przed młodą kobietą odsłania się stopniowo całkowicie nowe oblicze seniorki rodu. Marta czując wewnętrzne wypalenie zawodowe i związaną z tym stanem potrzebę ułożenia sobie wielu spraw na nowo, a jednocześnie zafascynowana perypetiami babci, bierze urlop i wyjeżdża na Florydę – rzecz jasna z nieustannie czytanym dziennikiem pod ręką.

W ten oto sposób otwiera się przed Martą zupełnie nowy świat, który jest niezwykle urokliwy. Mieszkańcy wyspy, na której przebywa nasza bohaterka mają zupełnie inną mentalność, a ich podejście do życia cechuje radość z każdej  przeżywanej chwili. Marta stopniowo odkrywa, iż w życiowym pędzie jaki od dłuższego już czasu był jej udziałem zagubiła swoje marzenia i zachwyt nad życiem.

Dzięki czytanemu przez kobietę dziennikowi coraz bardziej zagłębiamy się również w losy Lilianny, które jak się okazuje są niezwykle emocjonujące choć niejednokrotnie także mocno pogmatwane…

Jest to opowieść o bardzo wielu niekiedy trudnych i bolesnych obliczach miłości. Autorka przez swoją opowieść pokazuje nam, że nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń, nawiązywanie nowych relacji, odkrywanie siebie czy przewartościowanie prowadzonego dotąd życia. Mówi także o tym, iż każdy z nas ma swoje czasem bardzo głęboko skrywane sekrety, o których nie mają pojęcia nawet najbliżsi.
W powieści tej tak samo jak w poprzednich jej tomach nie brak również wątków historycznych.

Jeśli więc macie ochotę na bardzo dobrą prozę obyczajową, w której możecie ujrzeć zarówno przeszłość jak i dzisiejszy świat z całą gamą ich namiętności i różnorodnych emocji targających życiem ludzi kiedyś i dziś to nie pozostaje mi nic innego jak tylko zaprosić Was gorąco do lektury tej powieści.
  
Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia.

czwartek, 17 września 2015

Pomiędzy Ziemią a Kromerią



„Jantar i marionetki czasu” to druga książka Joanny Terki, którą miałam okazję przeczytać. Poznajemy w niej dalsze losy tytułowej Jantar oraz jej rodziny, która powiększyła się o nowego członka, synek Jantar ma na imię Vigo.

Niestety chłopiec cierpi na niezidentyfikowaną chorobę ku rozpaczy rodziców Vigo na Ziemi nie ma na nią lekarstwa…
W związku z powyższym nasza bohaterka zmuszona jest ponownie wrócić na swoją rodzinną Kromerię by tam szukać ratunku dla chłopca.

Oprócz problemów zdrowotnych małego Vigo sytuacja w rodzinie Jantar również nie wygląda zbyt różowo, jej relacje z mężem coraz bardziej się pogarszają… Mężczyzna jest coraz bardziej skryty i tajemniczy, coraz więcej czasu spędza w pracy, na której temat jego żona właściwie nic nie wie… Małżonkowie oddalają się od siebie z każdym dniem…

W zaistniałej sytuacji jedynym oparciem dla naszej bohaterki staje się jej przyjaciółka Miriam, którą znamy już z poprzedniej części. Obie kobiety wyruszają na stację orbitalną w poszukiwaniu środka, który uzdrowi Vigo z zagadkowej choroby.

Podczas swojej misji Jantar i Miriam przeżywają mnóstwo przygód, a na Ziemi gdzie został Marcus wraz z dziećmi również wiele się dzieje…
Czas biegnie nieubłaganie, chłopcu systematycznie ubywa sił… Czy otrzyma na czas potrzebny lek? Z czym przyjdzie zmierzyć się dwóm odważnym przyjaciółkom? Jaki sekret skrywa Marcus??

Te i wiele innych zagadka z całą pewnością uda się Wam rozwikłać, gdy sięgniecie po niniejszą książkę.

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Autorce.

środa, 16 września 2015

Ulotne chwile, które zmieniają wszystko


„Zanim odszedł” to już kolejna powieść autorstwa Edyty Świętek, którą przeczytałam z niekłamaną przyjemnością.

W książce początkowo poznajemy losy dwóch przyjaciółek: Karoliny Rozwadowskiej i Sylwii Kasprzyk. Kobiety diametralnie się od siebie różnią. Karolina jest osobą niezwykle subtelną i stonowaną; Sylwia natomiast to wulkan energii działający według zasady „co w sercu, to na języku”.
Głęboka przyjaźń tych dwóch kobiet jest najlepszym dowodem na to, iż przeciwieństwa się przyciągają.
Karolina, aby odciągnąć myśli od traumatycznych przeżyć jakie stały się jej udziałem zatapia się w pracy czyli pisaniu kolejnej powieści.

Dzięki postaci głównej bohaterki otrzymujemy pewnego rodzaju wgląd w środowisko literackie zarówno od strony technicznej (np. Targi Książki) jak również tej bardziej międzyludzkiej. Oczywiście wszelkie opisy są fikcją literacką, niemniej jednak możemy dzięki nim przyjrzeć się pewnym schematom, z którymi na co dzień mamy do czynienia właściwie wszędzie.

W powieści tej poruszonych zostało bardzo wiele tematów takich jak na przykład przyjaźń, pragnienie miłości i spełniania marzeń czy też różnorakie perypetie i sekrety rodzinne.

Bohaterkami książki są w większości kobiety, ale według mnie nie jest to powieść tylko i wyłącznie dla pań. W moich oczach jest to pozycja dla wszystkich tych, którzy cenią sobie dobrą prozę obyczajową niosącą w swojej pozornej lekkości znacznie głębsze przesłanie.

Polecam!

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji Wydawnictwu REPLIKA.

Zapowiedź premiery wydawniczej.


Moi Drodzy!

Dzisiaj bardzo gorąco chciałabym zaprosić Was do zwrócenia uwagi na książkę, która ukaże się na rynku wydawniczym już 22.09. Chodzi tutaj o najnowszą powieść autorstwa pani Edyty Świętek, która nosi tytuł "Cappucino z cynamonem", jest to już dziesiąta książka w dorobku autorki. 

Poniżej zamieszczam opis tej publikacji pochodzący ze strony Wydawcy:

  Patrycja i Sebastian są zupełnie przeciętnym małżeństwem: wspólnie wychowują dwunastoletnią córkę, borykają się z problemami dnia codziennego. Pati pracuje w biurze, gdzie musi znosić dziwactwa swojego zwariowanego kolegi, Teodora. Pewnego dnia ten na pozór uporządkowany świat rozsypuje się jak domek z kart – Sebastian postanawia odejść. Co się stało, że mąż podjął decyzję o rozstaniu? Czy sprawił to słynny kryzys wieku średniego, będący tematem regularnych dyskusji koleżanek Patrycji? A może przyczyna tkwi gdzie indziej...
Czy w „zatrważającym” wieku 36 lat można szczerze się zakochać i ułożyć życie na nowo? – te i inne pytania będą dręczyć Patrycję po rozwodzie. Wsparcia w trudnych chwilach udziela jej najlepsza przyjaciółka Elwira, która wraz z przyjaciółkami knuje małą intrygę.
Patronat: Fundacja Miasto Słów , Klub z Kawą nad Książką , Książki w eterze , na Pięknej , Przegląd Czytelniczy

Baner pochodzi z bloga autorki, na który również serdecznie zapraszam: http://edyta-swietek.blogspot.com/

niedziela, 13 września 2015

Można odejść na zawsze, by stale być blisko


"Można odejść na zawsze, by stale być blisko..." /ks.Jan Twardowski/

Autorka niniejszej książki, a w pierwszej kolejności bloga, w październiku 2012 roku przegrała walkę z chorobą, a mimo to dała i nadal daje poprzez swoje notki niesamowite wsparcie tym, których życie postawiło w podobnej sytuacji oraz ich bliskim...

"Chustka" nie mówi przede wszystkim o odchodzeniu lecz o ogromnym apetycie na życie, o wielkiej miłości zarówno tej partnerskiej jak i rodzicielskiej, a także o niegasnącej nadziei...
Joanna Sałyga w sposób bardzo prostolinijny i szczery pisze o swojej walce z chorobą, badaniach, ale również o bólu i własnej niemocy będącej wynikiem np. chemioterapii czy naświetlań...

Dla mnie jednak książka ta niesie ze sobą bardzo pozytywne przesłanie, ukazuje, iż można i należy się cieszyć każdą chwilą i obecnością najbliższych bez względu na wszystko... Ogrom matczynej miłości autorki do synka - Giancarlo - oraz niezwykle mądry sposób, w jaki przygotowuje go ona na własne odejście i dalsze życie bez niej, to wszystko sprawia, że łzy cisną się czytelnikowi do oczu...
"Chustka" przydaje się między innymi do zmiany perspektywy w jakiej patrzymy na życie...

Jako ciekawostkę dodam jeszcze, iż w 2013 roku powstał również krótkometrażowy film dokumentalny pt. „Joanna” w reżyserii Anety Kopacz. Niniejsza produkcja miała swoją polską premierę 20 lutego 2015 i był nominowany do Oscara w kategorii: Najlepszy Dokument Krótkometrażowy.

Gorąco polecam blog: [http://chustka.blogspot.com/], książkę oraz film!

Rodzicielstwo nie jedno ma imię


Na wstępie pragnę podziękować Wydawnictwu Nasza Księgarnia za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

"Dziec­ko jest chodzącym cu­dem, je­dynym, wyjątko­wym i niezastąpionym." /Phil Bosmans/

Autorkom niniejszej książki we własnych rodzinach przyszło borykać się z trudami poczęcia upragnionego i wyczekiwanego maleństwa, w sposób niezwykle otwarty i szczery na kartach niniejszej książki opisują one wspólne wraz z ich partnerami zmagania na drodze do wewnętrznego spełnienia jaką jest dla nich rodzicielstwo...

Jest to książka wywołująca ogromne emocje. Panie Justyna i Beata otwierają przed nami poprzez własne doświadczenia drogę wiodącą przez mroczne meandry zwątpienia, bezsilności i rozczarowania ku nigdy nie gasnącej nadziei... Aż po dojście do przekonania, iż przysposobienie dziecka nie jest "przymusem" lecz ogromnym wyróżnieniem....

Swoją szczerością przełamują tabu jakim po dziś dzień owiany jest temat adopcji jednocześnie wytykając niedoskonałości i braki całej adopcyjnej machiny... Jednakże ukazują również, że pomimo dosyć żmudnych i długotrwałych procedur warto było czekać na swoje jak same o nich piszą "dzieci z chmur", które jak obie zgodnie i stanowczo podkreślają nie różnią się niczym od dzieci będących biologicznymi pociechami swoich rodziców...

Nie zapominają także opowiedzieć o wielu "dobrych duszach", które stanęły na ich nie łatwej drodze do spełnienia największego marzenia, by oddać całe swoje ciepło rodzinne małemu człowiekowi, który z jakichś powodów został ich pozbawiony...

Publikację tę czyta się jednym tchem, a wobec jej zawartości nie sposób pozostać obojętnym ze względu na niebagatelną prostolinijność jej emocjonalnego przekazu... "Dzieci z chmur" z powodzeniem mogą służyć ku pokrzepieniu serc tym, którzy borykają się z niepłodnością... Autorki z całą pewnością dowiodły, iż medyczna diagnoza nie musi być przekreśleniem potrzeby serca, aby zostać Mamą/Tatą... Tym zaś, którzy mają to szczęście, iż nie mają w/w problemów niech pomoże wystrzegać się przed ocenianiem innych przynajmniej do momentu, w którym będzie im dane poznać podłoże takich czy innych wyborów i wynikających z nich decyzji...

Gorąco polecam!

O trudnych emocjach


Na wstępie pragnę podziękować autorce, Pani Barbarze Rosiek za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Ładnych kilka lat temu kończąc szkołę podstawową zetknęłam się z książką pt. "Pamiętnik narkomanki" tej samej autorki. Do dziś pamiętam, że opisana w niej historia wywarła na mnie ogromne wrażenie...

Ponieważ czytanie od bardzo dawna jest moją pasją staram się w miarę na bieżąco śledzić nowinki wydawnicze, w ten oto sposób natrafiłam na opis książki "Oddział otwarty", który dosyć mocno mnie zafrapował...

Sposób tworzenia i odbioru świata jest tutaj z całą pewnością nietuzinkowy... Proza ta przesycona jest emocjami, które dotykają takich aspektów jak odchodzenie, żałoba po stracie kogoś bliskiego, zmaganie się z wielorakimi przeciwnościami natury zarówno fizycznej jak i psychicznej czy toksyczna miłość...

Nie brak w niej jednak także pochwały dla życia, umiejętności pochylenia się nad każdą chwilą i wiary w lepsze jutro... Choć książka ta niewątpliwie nie należy do łatwych gratuluję autorce odważnego pióra i niezwykle zdrowego dystansu do własnej osoby...

Mam również nadzieję, że w przyszłości nadarzy się okazja, aby przeczytać pozostałe publikacje Pani Barbary...

niedziela, 6 września 2015

Więcej niż ludzie


Na wstępie pragnę podziękować Wydawnictwu Rafael za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Niniejsza publikacja jest moim drugim spotkaniem z twórczością literacką Pana Krzysztofa. Po przeczytaniu poprzedniej książki pt. "Wszystko jest po coś", w której w wywiadzie opowiada o swoim wypadku i żmudnym powrocie do zdrowia i normalnego życia nie sposób było nie sięgnąć po "Niepokonanych"...

Książka ta powstała niejako na bazie dwóch programów telewizyjnych tj. "Niepokonani" (TVP1) oraz "Prawdę mówiąc" (TVP INFO). Jest to nie tylko zapis tamtejszych rozmów z osobami takimi jak np. Monika Kuszyńska czy Jacek Olszewski, w książce tej można także znaleźć osobiste refleksje autora oraz kulisy powstania rozmów przeprowadzonych na telewizyjnym ekranie...

Po raz kolejny zostały poruszone tematy bolesne i trudne, takie jak śmierć czy trudności zmagania się z chorobą jednakże niezmiennie z przekazu autora i jego rozmówców biją ogromna wiara w Opatrzność i nadzieja, że człowiek w swej małości jest na tyle wielki, że z każdego upadku może wynieść dobro dla siebie i innych...

Ważnym jest, aby zaznaczyć, że książka ta nie jest jedynie beznamiętnym zapisem rozmów. Ukazana została w niej niezwykle rozległa paleta ludzkich odczuć i emocji...

Kolejnym ogromnym atutem tej publikacji jest fakt, iż autor w sposób niezwykle prostolinijny i szczery stawia przed swoimi rozmówcami bolesne i trudne pytania, a w zamian otrzymuje szczere i głębokie odpowiedzi...

Pan Krzysztof z dziennikarskim profesjonalizmem oraz wielką delikatnością prowadzi rozmowy w sposób dzięki któremu ludzie Ci otwierają się przed nim niejako pozwalając zajrzeć w najintymniejsze obszary swojego wnętrza, co niejednokrotnie wywołuje u czytelnika przysłowiowe "świeczki w oczach"...

Książka ta chociaż niezaprzeczalnie porusza tematy trudne lecz według mnie jest ona także swoistą "studnią" siły, wytrwałości i nadziei dla osób, które na różne sposoby jak to w życiu bywa poprzez najróżniejsze koleje losu znalazły się na życiowych mieliznach czy meandrach rozstajnych dróg... 

Autor jako, że sam jest człowiekiem, który przeszedł w swoim życiu niezwykle trudną, bolesną, krętą i wyboistą drogę lecz koniec końców wychodzi (po dziś dzień) z opresji obronną ręką ma dzięki temu ogromne predyspozycje ku temu by jego rozmówcy byli maksymalnie szczerzy i otwarci, bo któż jest w stanie tak zrozumieć drugiego człowieka jak ten, który sam przebył i nadal przebywa podobnie trudną i bolesną nie tylko fizycznie drogę...

Gorąco polecam!

Skomplikowane relacje damsko-męskie


Na wstępie pragnę podziękować autorce, Pani Mai Porczyńskiej oraz Wydawnictwu MWK za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Blanka jest typową przedstawicielką pokolenia dzisiejszych 30-latków... Młoda, piękna, inteligentna oraz niezwykle ambitna poprzez zbytnią pogoń za awansem i rozwojem kariery zaprzepaszcza swój związek z Darkiem - mężczyzna czując się zepchnięty na margines życia ukochanej kobiety postanawia odejść...

W niedługim czasie po rozstaniu Darek wiąże się z Dominiką, pewnego popołudnia w galerii handlowej widzi ich razem Blanka, ów widok przelewa w niej czarę goryczy...
Kobieta szarpana wewnętrznie mnóstwem emocji i nadal wyczekująca na (swoją drogą ciężko wypracowany) awans wikła się w romans z szefem...

Historia ta pokazuje, że życie nie jest wyłącznie czarno-białym schematem. Wiele jest w nim zagmatwanych sytuacji oraz wydarzeń, które na swój sposób popychają nas do podjęcia takich czy innych działań lub decyzji...

Jak potoczą się dalsze losy Blanki oraz jaki będzie finał całej opowieści? Na te i wiele innych pytań pojawiających się w toku tejże historii odpowie Wam napisana niezwykle barwnym i ciepłym językiem "Heterezada"...

Polecam.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

Dalsze losy rodziny Julliand'ów


„Wyjątkowy dzień” to książka, w której autorka przedstawia nam dalsze losy swojej rodziny po śmierci małej Thais – bohaterki „Śladów małych stóp na piasku”.
Śmierć zawsze jest gigantycznym ciosem dla najbliższych osoby, która odeszła. Jeśli dotyka ona zaledwie kilkuletnie dziecko poczucie straty jest tym bardziej dotkliwe i druzgocące.

Anne-Dauphine Julliand na wstępie opisuje jak spędza dzień 29 lutego, który jest dniem urodzin Thais.
Autorka w sposób bardzo szczery i nie stroniąc od ukazywania emocji przybliża nam jak zmieniło się oraz jak dziś wygląda życie Julliand’ów. Opowiada o swoich dzieciach – najstarszym Gaspardzie, Azalys, która również zmaga się z  leukodystrofią metachromatyczną oraz najmłodszym Arthurze, który przyszedł na świat już po odejściu Thais.

Powieść ta jest publikacją wyjątkową – dosyć krótką aczkolwiek ogromnie bogatą w treść. Anne mówi w niej o tym, że choć życie po stracie nigdy nie będzie już takie samo jak kiedyś może być ono pełnowartościowe pomimo przeżytej traumy i egzystowania we właściwie ciągle utrzymującej się  niepewności wynikającej z choroby Azalys.
Jest to historia wielkiej miłości będącej nie tylko ponad śmierć, ale także spajającej całą rodzinę, która po traumie, jaka stała się ich udziałem, krok po kroku buduje swoje życie niczym feniks odradzający się z popiołów wciąż na nowo każdego dnia.
Na uwagę niewątpliwie zasługuje również fakt, iż mimo bardzo ciężkich doświadczeń rodzinę tę cechuje ogromne umiłowania życia jako otrzymanego daru, którego nie wolno zmarnować bez względu na jego długość.

Idealnym według mnie podsumowaniem stanowiącym istotę tej niezwykłej publikacji są słowa ks. Jana Twardowskiego: „…miłość na śmierć nie umiera…”

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Święty Wojciech.

W małym ciele wielki duch



Na wstępie pragnę podziękować Wydawnictwu Święty Wojciech za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

„Jedyna miarą miłości jest miłość bez miary.” - Franciszek Salezy

Historia rozpoczyna się, gdy mała Thais wraz z rodzicami, starszym bratem i nienarodzonym jeszcze dzidziusiem świętuje swoje drugie urodziny. Szczęśliwa rodzina nie jest jeszcze świadoma, iż dziewczynka cierpi na śmiertelną chorobę genetyczną o nazwie leukodystrofia metachromatyczna...

Choroba ta powoduje stopniową degenerację układu nerwowego, co wiąże się z sukcesywną lecz całkowitą utratą możliwości poruszania się, mowy, wzroku i słuchu, a w efekcie do śmierci...

Rodzina małej dziewczynki staje w obliczu ogromnej tragedii, która całkowicie zmienia ich życie i zmusza do zmiany priorytetów oraz zmierzenia się z własnym bólem i cierpieniem dziecka... To jednak nie koniec rodzinnego dramatu, gdyż okazuje się, że dziecko, które dopiero ma pojawić się na świecie ma 25% szans na to, że również odziedziczy tę okrutną chorobę...

Książka ta jest niezwykła, gdyż w tej tragicznej sytuacji odnajdujemy całe morze miłość, która choć nie jest w stanie zabrać cierpienia pomaga je znieść... Ukazuje ona miłość nie tylko w kręgu rodziny lecz także uruchamia łańcuch ludzi dobrej woli, którzy jak tylko mogą wspierają całą rodzinę...

Sięgnijcie po tę opowieść o harcie ducha tkwiącym w małym, schorowanym ciałku i sile miłości, która przekracza wszelkie granice...
Gorąco polecam!

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 3 września 2015

Codzienność getta oczami dziecka


Na wstępie pragnę podziękować Wydawnictwu Insignis za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Tak się złożyło, że jak już wcześniej wspomniałam dzięki uprzejmości Wydawcy mam możliwość zrecenzowania niniejszej książki w dniu jej premiery na rynku wydawniczym.

Jest to autobiograficzny dziennik autorki, która tuż po swoich 12-tych urodzinach wraz z rodzicami trafia do getta  w Terezinie. Po przyjeździe dziewczynka i jej matka zostają rozdzielone z ojcem Helgi, który trafia do koszar dla mężczyzn...

Helga początkowo tak jak to bywa w dziecinnym pamiętniku w sposób niezwykle obszerny i z dużą dozą dziecięcej naiwności opisuje codzienne realia życia w gettcie, które z dnia na dzień przybiera formę coraz większej gry pozorów ze strony władz getta, a represje, które początkowo nie były aż tak drastyczne zaostrzają się...

Dziewczynce udaje się nielegalnie przesłać ojcu rysunek, który staje się dla niej inspiracja nie tylko do pisania lecz także do obrazowego odtwarzania wszystkiego co ją otacza, gdy ojciec odsyła jej wiadomość "maluj co widzisz"...

Z każdą stroną zapiski stają się coraz dojrzalsze. Dowiadujemy się z nich o tragicznych warunkach życia Żydów zmuszonych do życia w getcie, głodzie, brudzie, nędzy i epidemiach różnych chorób... Jakby tego było mało dochodzi ciągła niepewność jutra oraz wywózki krewnych i znajomych...

Na krótko przed zakończeniem wojny Helga wraz z matką (nie wiadomo co stało się z ojcem, najprawdopodobniej zginął w obozie Auschwitz-Birkenau) trafiają do kolejnego już w ich dramacie obozu, tutaj warunki życia wydają się nieco lepsze, a niebawem następuje wyzwolenie... Niezwykle poruszający jest jednak opis 16-dniowej podróży w zamkniętym pociągu, której kobiety omal nie przypłaciły życiem...

Dziś autorka jest uznaną na świecie malarką, a jej prawdziwa i wstrząsająca opowieść z czasów wojny i Holocaustu jest najwyższej próby świadectwem tamtej jakże mrocznej i bolesnej epoki...

Gorąco polecam!

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

O ludziach i ich zamiarach


Na wstępie pragnę podziękować Wydawnictwu Święty Wojciech za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Książka ta według mnie należy do gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych. Z pewnością jej atutem jest fakt, że czyta się ją szybko. Historia rozpoczyna się od tego, że kilkuletnia Leah widzi anioły, o czym zaczyna opowiadać nie tylko w domu lecz także w szkole...

Głównym wątkiem jest jednak wielka mistyfikacja dokonana na podstarzałej gwieździe kina - Liv Hayden - która w wyniku wypadku samochodowego zostaje dla własnego bezpieczeństwa na krótki czas wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej. Jej pielęgniarzem zostaje Kemp McAvoy, mężczyzna o bujnej przeszłości oraz wysokim mniemaniu o samym sobie...

Kemp hołubi wystawne życie, na które aktualnie go nie stać... Ten stan oraz splot kilku innych wydarzeń przywodzą mu na myśl uknucie intrygi... Wpada na pomysł by korzystając ze swoich umiejętności anestezjologicznych wmówić swojej pacjentce, iż przychodzi do niej anioł mający dla niej wiadomość, którą ma się ona podzielić z całym światem w swojej książce...

Autor ciekawie odmalował różnorodność charakterów postaci oraz bardzo jasno pokazał jak daleko człowiek zdolny jest się posunąć dla zysku, prestiżu czy pieniędzy, co ostatecznie zazwyczaj mu nie popłaca...

Opowieść ta napisana jest w ciekawy sposób niemniej jednak osobiście liczyłam, że ma ona także jakieś głębsze przesłanie, którego niestety według mnie w niej zabrakło stąd moja średnia ocena. Nie uważam jednak czasu spędzonego z tą książka za stracony, można się przy niej zrelaksować i przyjemnie spędzić czas...

Najnowsza rola Cathy Glass


Na wstępie pragnę podziękować Wydawnictwu Hachette Polska za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Najnowsza książka z serii Pisane przez życie od razu wzbudziła moje zainteresowanie tym bardziej, że jej autorką jest Cathy Glass, której twórczość wzbudziła już u mnie kilkakrotnie ogromne emocje...

Kobieta prowadzi od kilkunastu lat rodzinę zastępczą. Tym razem po raz pierwszy pod jej opiekę trafia maleńki chłopiec, którego odbiera ona ze szpitala praktycznie tuż po narodzinach...

Sprawa małego Harrisona, bo takie właśnie imię nosi chłopiec jest od samego początku owiana ogromną tajemnicą, której szczegóły nie są znane Cathy ani współpracującej z nią bezpośrednio Jill. Zastanowieniem napawa je fakt pozostawienia przez matkę chłopca walizki pełnej ubranek przeznaczonych na pierwszy rok życia Harrisona, a także list, z którego tchną wielki smutek, matczyna miłość i troska... Co więc wydarzyło się w życiu matki noworodka, że pomimo w/w uczuć zdecydowała się oddać dziecko do adopcji, zrywając z nim całkowicie kontakt i ukrywając swoją tożsamość?? Kim jest tajemnicza kobieta??

Książka ta jest pełna pytań, na które odpowiedź wydaje się początkowo niemożliwa...Jeśli jednak chcecie bliżej zapoznać się z losami tego maleństwa oraz poświęcić czas lekturze pełnej emocji na pewno się nie zawiedziecie... Dzięki tej książce można na nowo uświadomić sobie, że życie nie jest jedynie czarno-białym schematem...

Polecam!